Olejek naturalny = czysty ?

 

Wychodzę z założenia, że z ciemnotą nie warto walczyć. To walka z wiatrakami. Kto ma wiedzieć, dowie się. Jego dociekliwość zaprowadzi go do źródła informacji. Jednak czasami opadają mi ręce, gdy widzę teoretycznie światłych ludzi opowiadających …. Bzdury.

Oczywiście zostanę w swoim ogródku.

Często na warsztatach, dla zapamiętania siły olejków eterycznych, tych naturalnych i czystych jednocześnie, posługuję się olejkiem z Oregano. Straszny diabeł. Jednak jak zauważam, na pamięć działa niezwykle dobrze. Kto raz spróbował jednej jego kropli z kostką cukru zapamiętuje na zawsze, że olejki mają swoją siłę i swoje przeciwskazania. Z nonszalancją wręcz biorą do ust kostkę cukru z olejkiem. Czekam spokojnie na reakcję. Przypominają mi się wówczas filmy z Donaldem… Kaczorem (no nie wiem jak dobrze obrać formę żeby nikogo nie urazić?). Na tych filmach rysunkowych, gdy kaczor popadał w złość, podnosiła mu się od szyi do czubka głowy czerwona kreska. Możecie wierzyć albo i nie, ale tak samo jest z tymi nonszalanckimi. Dzięki temu zapamiętują na zawsze: olejki to nie zabawa, to nie łagodna fitoterapia, to zupełnie inny wymiar …. roślin.

Zakupy

Moja znajoma z pełną dumą, powróciwszy z Polski, zademonstrowała swój arsenał NATURALNYCH OLEJKÓW ETERYCZNYCH, firmy nie wspomnę.  Kupiła je z myślą o masażach, bo ukończywszy odpowiednie kursy postanowiła się tym zająć. Z pewną pretensją powiedziała mi, że kupiła je za grosze, nie to co tutaj (Belgia). Postanowiłam wówczas, że zrobimy mały eksperyment. Na etykiecie było wyraźnie napisane 100% naturalny. I wierzę producentowi. Zapewne było w butelce 100% naturalnego czegoś, choć z pewnością nie był to olejek eteryczny. Otworzyłyśmy ten niby-rozmarynowy cud za grosze. Zakupiony w Polsce, 100% naturalny olejek eteryczny z rozmarynu pachniał mocno kamforą i tak się zachowywał. Ulotnił się z rąk w kilka sekund. Zaiste cud, cud! W zapachu nawet nie przypominał rozmarynu. Na opakowaniu oczywiście nie było określonego chemotypu. Ot, po prostu rozmarynowy.

A gdzie reszta?

Podobnie jest ze wszystkimi olejkami np. olejek eukaliptusowy. Nie wiadomo jaki to eukaliptus: gałkowy, radiata czy cytrynowy. Każdy z nich ma inne zastosowanie a przede wszystkim INNE PRZECIWWSKAZANIA. O tym  jednak nikt nie informuje. My wychodzimy natomiast z założenia, że jeśli coś jest naturalne, to oczywiście po pierwsze jest bezpieczne a po drugie nieszkodliwe. Po trzecie zakupione w aptece czyli skuteczne.

To, że na opakowaniu rzekomo olejku eterycznego jest napisane, że jest 100% naturalny, nie oznacza, że jest czysty. Naturalne są również oleje roślinne, alkohole i inne rozpuszczalniki. Jeśli liczymy również na skuteczność, to w tym wypadku są to nadzieje mocno na wyrost. Substancja imitująca czysty olejek eteryczny nie może być traktowana poważnie w terapiach, bo nie wiadomo chociażby w jakich proporcjach ją zastosować. Nie wiadomo również jakie są inne składniki i jaki jest ich na nas wpływ.

Czysty olejek eteryczny Eukaliptusowy (chemotyp?) może kosztować 7 złotych za 10 ml pod warunkiem, że jednorazowo kupimy go 50 kg bezpośrednio u producenta np. u Malgasza, na Madagaskarze,, który to miły Malgasz za przesyłkę do Europy już nam nie policzy, bo przewieziemy go w plecaku (olejek, nie Malgasza)

Prawdziwe olejki eteryczne muszą na etykiecie mieć podane:

  • Nazwę z podaniem chemotypu
  • Nazwę łacińską
  • Kraj pochodzenia
  • Czysty

Właściwie wydaje się oczywistym, że w takim wypadku możemy mieć do czynienia wyłącznie z olejkiem naturalnym, ale nie zaszkodzi jeśli gdzieś na etykiecie taka informacja się znajdzie.

Tyle w temacie olejek czysty vs naturalny. Skończmy wreszcie z tymi bzdurami i czytajmy etykiety ze zrozumieniem.

Howgh

Podziel się: